Aktualności
TECHNO ŚWIAT – zagrożenie pułapką czasu i konsumpcji
Rozwój technologiczny
Rozwój techniki jest tak szybki, że nawet codziennie śledząc nowinki trudno nadążyć za wszystkimi ścieżkami, jakie otwiera postęp technologiczny.
Nie tak dawno na polski rynek trafiły manipulatory, roboty i zestawy CNC. Na początku dostępne były tylko dla zamożnych, ale kolejne ulepszenia spowodowały stosunkowo szybkie ich potanienie i wypieranie poprzednich modeli. Wkrótce stały się dostępne dla większości producentów naszej branży. Okazało się, że maszyny i urządzenia, które do tej pory były stosowane stały się niewygodne, niewydajne, mniej ekonomiczne. Dziś ta historia powtarza się w innym wymiarze: po wdrożeniu do obsługi produkcji elementów zaawansowanej automatyzacji z elementami sztucznej inteligencji (AI), patrząc wstecz czujemy, że do niedawna innowacyjne rozwiązania stały się technologicznie przestarzałe.
Gdy George Orwell w swej książce „Rok 1984” pisał o wszechogarniającym wzroku Wielkiego Brata i telewizorze patrzącym na użytkownika, nikt nie spodziewał się, że narzędzia te pojawią się tak szybko. Nowoczesne technologie zbierające i wysyłające informacje są dziś wykorzystywane we wszystkich sferach naszego życia. Z pewnością nawoływania do zakazywania takich technologii wynikają z nieuzasadnionego strachu przed przyszłością. Jak pokazuje choćby ChatGPT, uruchomiony pod koniec 2022 rok czatbot firmy OpenAI potrafiący rozmawiać, analizować, pisać wiersze, a nawet tworzyć kod informatyczny zgodnie z poleceniami użytkownika, sztuczna inteligencja może nasze życie ułatwić i ulepszyć. Może też jednak je utrudnić i zaszkodzić człowiekowi, jeśli jej postęp będzie źle zaprojektowany i wdrożony. Jedną z takich szkód może być ogłupienie ludzkości, która pod kuratelą AI oduczy się myśleć samodzielnie, a w efekcie pozwoli bytom cyfrowym wyprzedzić człowieka intelektualnie.
Niezależnie od tego, jaka jest przyszłość już dziś wszyscy, chcąc nie chcąc, spotykamy się z nowoczesnym światem pełnym technologicznych nowinek. Różne innowacje wykorzystywane są w medycynie, w zakładach pracy, w domach, urzędach. „Każdy rodzaj łatwej w użyciu, bezproblemowej i dostępnej technologii jest bardzo szybko akceptowany przez rynek tworząc nową gałąź produkcji” – twierdzi Artur Luty, inżynier R&D DECORA S.A. Według niego w XXI wieku jednym z głównych dóbr deficytowych jest czas i dlatego wszystkie wynalazki pozwalające na jego zaoszczędzanie lub efektywne wykorzystanie cieszą się szczególnym zainteresowaniem.
Nasuwa się jednak pytanie, czy wynalazki odpowiadają na rzeczywiste potrzeby człowieka czy może na te wykreowane przez konsumującą i produkującą coraz więcej cywilizację? Czy powiedzenie „potrzeba matką wynalazków” dotyczy zaspokajania tych realnych potrzeb, czy może kreowania nowych potrzeb poprzez wynalazki? Nawet jeśli są one w pierwszym rzędzie kupowane przez bogatych, to mogą pomóc w rozwiązywaniu różnych problemów techniczno-ekonomicznych. System elektroniczny, którego wytworem jest zdalne urządzenie transferu danych do zarządzającego (niezależnie od miejsca w jakim przebywa, który w każdej chwili może zdiagnozować sytuację i zmieniać zadania) stanowi najlepsze narzędzie w rękach doświadczonego zarządcy.
Niektórzy inżynierowie elektroniki i telekomunikacji twierdzą, że prócz korzyści nowoczesne technologie wikłają nas w błędne koło w postaci pułapki sztucznie kreowanego popytu. Zauważalny jest trend producentów dążących do zwiększenia konkurencyjności produktu poprzez wyposażanie go w coraz większą liczbę gadżetów, najczęściej zwiększających koszt wytworzenia. Często wiele z tych gadżetów jest tylko pozornym usprawnieniem, ponieważ nie przynoszą poprawy funkcjonalności dla klienta.
Czas – produkt deficytowy
Dlaczego tak się dzieje? Nasze potrzeby w dużej mierze są sztucznie wykreowane i napędzane przez rynek. Ich część może być kreowana przez reklamodawców i gremia zainteresowane ciągłym zwiększaniem zysków ze sprzedaży. Co ciekawe, gadżeciarstwo nie zawsze jednak wynika z chęci większego zarobku u producenta. Rozmawiając z ekspertami z branży dochodzę do wniosku, że niejednokrotnie producenci chcą iść z duchem czasu, ale nie potrafią odsiać nieistotnych trendów technologicznych od tych naprawdę ważnych. Wynika to z niedostatecznej wiedzy i nienadążania za szybko zmieniającą się techniką, co prowadzi to poznawczego przytłoczenia. W jego wyniku część producentów i nie potrafi ocenić przydatności nowych rozwiązań, a w efekcie nie wyławia z rzeki innowacji tych naprawdę istotnych.
Kogo za ten stan rzeczy winić? Być może ducha czasów. Żyjemy w czasach, które są bardzo dynamiczne. To co jest nowinką dziś, jutro będzie przestarzałe. Bio-technologiczny świat zmusza nas do stawiania pytań o szczególny rodzaj zbliżeń między tym, co biologiczne i tym, co technologiczne. Cyfryzacja i transformacja energetyczna są coraz ważniejszymi czynnikami wyścigu o potęgę. Tymczasem Polsce wydaje się grozić cyfrowy i technologiczny neokolonializm i pozostawanie w ogonie rewolucji energetycznej oraz powielanie technologii, które w dniu zakupu nie są optymalne. Mamy jednak duże możliwości do wysunięcia się na czoło rozwoju, o ile tylko zostaną one racjonalnie wykorzystane. Jedna rzecz, której nie mamy to czas – zmiany globalne będą postępować niezależnie od tego, czy do nich się dostosujemy, czy nie.
W obawie przed przyszłością
W obecnej niepewnej sytuacji globalnej trudno się dziwić, że wielu przedsiębiorców realizuje tylko plan minimum na przetrwanie kryzysowego czasu. Jeśli jednak elastycznie wykorzystuje się środki dotacji państwowych i UE z uwzględnieniem niejednoznacznych stanów zagrożenia określonych skrótem VUCA (zmienność; niepewność, złożoność, niejednoznaczność), można z dużym prawdopodobieństwem odnieść sukces (tematyka poruszana w artykule w „Kurier Drzewny” X.2022 strona 42 i 43).
Bio-technologiczny świat, w którym żyjemy, zmusza nas do stawiania pytań o szczególny rodzaj zbliżeń między tym, co biologiczne i tym, co technologiczne. Niedawno naukowcy z japońskiego uniwersytetu zaprezentowali model robota CB2, który nie tylko wyglądem przypomina człowieka, ale wyposażony jest w czujniki dotykowe, układ wzrokowy i słuchowy. Rozwijając sztuczną inteligencję człowiek sam siebie rozwija, dlatego inżynier nie dopuszcza do siebie „czarnych scenariuszy” a raczej obawia się błędnych decyzji, które tworzą zagrożenie dla ludzi. Trzeba jednak pamiętać, że wraz ze zwiększającym się komfortem użytkowania technologicznych wynalazków zwiększa się np. pobór energii, a to wiąże się ze zwiększonym zużyciem prądu. Jak zwykle wszystko ma swoją cenę. Niemniej jednak w dziedzinie wytwarzania energii coraz częściej pojawiają się informację o możliwości uzyskiwania taniej energii (np. fuzja jądrowa) i to bez negatywnego wpływu na środowisko co może zaprzeczyć powyższej tezie.
Innowacje dla potomków Jagiellonów
Polska ma nie lada dylemat związany z przyszłością rozwoju gospodarczego oraz innowacji. Problem streszcza Grzegorz Lewicki w publikacji „Czas Jagiellonów bez zagonów” w periodyku „Res Publica Nowa” z 2014 r. Według autora Polska znajduje się dziś w kluczowym momencie rozwojowym, który zaważy na jej przyszłych losach. Musi bowiem na nowo zdefiniować gałęzie gospodarki, które będzie rozwijać przez najbliższe dekady, a nawet całe kolejne stulecie. Wiele wieków temu, za czasów Jagiellonów (XIV-XVI wiek) taką „złotą” gałęzią gospodarki było rolnictwo, a żyzne zagony polskich pól mogły z zyskiem wyżywić nie tylko Polskę, ale też dużą część Europy Zachodniej. Rolnictwo było tak dobrym źródłem dochodu, że po kilku wiekach przyniosło uśpienie kreatywności Polaków. Z tego względu na pewnym etapie dziejów koncentracja szlachty wyłącznie na rolnictwie i gospodarce folwarczno-pańszczyźnianej doprowadziła do odmowy innowacji i odrzucenia reformy politycznej. Skończyło się na osłabianiu władzy królewskiej, blokowaniu rozwoju klasy mieszczańskiej i doprowadzeniu do technologicznej stagnacji przez szlachtę.
Dziś ten problem w Polsce powtarza się, gdy poszukujemy gałęzi napędowych dla Polskiej gospodarki na całe przyszłe dekady. Z pewnością nie będzie to wyłącznie rolnictwo. „Jeśli szybko nie powstaną rodzime, rozpoznawalne branże przemysłu kanalizujące talent Polaków, to za kilkadziesiąt lat obudzimy się w kraju codziennej orki inżynierów na cudzym garnuszku” – pisze Lewicki. Z kolei Marcin Kilanowski na portalu Publica.pl rozwija tę myśl, stwierdzając, że „państwo może dużo, ale bez wizjonerów, liderów społecznych czy gospodarczych – samym prawem – niewiele się zdziała”. Według autora „(…) potrzebni są nam wizjonerzy, innowatorzy, którzy mają potencjał choć być może jeszcze teraz o tym nie wiedzą. Potrzebne są warunki, w których mogą zaistnieć”. Kilanowski przywołuje w tym kontekście słowa francuskiego myśliciela Rousseau, który twierdził, że „ludzi wielkich tworzą wielkie okazje”, i że dla sukcesu kluczowe jest myślenie o nim tak, że staje się realną, możliwą do spełnienia nadzieją, a nie zwyczajną mrzonką.
Paradoksalnie, dzisiejsza sytuacja geopolityczna związana z inwazją Rosji na Ukrainę jest dla Polski pewną szansą technologiczną. Region Europy Środkowo Wschodniej, stanowiący wschodnią ścianę Unii Europejskiej oraz NATO (tzw. Trójmorze), stał się na powrót kluczowy dla stabilności świata i największe potęgi świata przy odpowiednich warunkach politycznych mogą być żywo zainteresowane wzmocnieniem tego regionu. Polska, która jest w światowej czołówce, jeśli chodzi o umiejętności matematyczne uczniów szkół podstawowych i średnich, ma zasoby ludzkie, aby dostarczać światu innowatorów na skalę globalną. To nie przypadek, że jeden z twórców wspomnianego wyżej systemu AI ChatGPT pochodzi z Kluczborka. Czego jednak obecnie brakuje to reformy kulturowej i sprzężenia kapitałowego Polski z sieciami innowacji, które dziś rozwijają się w USA, demokratycznej części Azji czy na Bliskim Wschodzie. Jak pokazał badacz Peter Turchin z wiedeńskiego Complexity Science Hub, okresy zagrożenia wojną często w historii wywołują na zagrożonych terenach wybuch kreatywności i rozwoju cywilizacyjnego. Pozostaje pytanie, czy skorzystamy z tej szansy? (tematyka poruszana szerzej w artykułach w „Kurierze Drzewnym” XII 2017 i VI.2022)
Cywilizacja w techno-pułapce
Cyfryzacja i algorytmizacja gospodarki wywołuje głębokie skutki społeczne na całym świecie. Elity intelektualne w dużej części nie nadążają dziś jednak za gwałtownymi przemianami rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej i dlatego opisują je za pomocą kategorii myślowych z poprzednich epok. To zasadniczo obniża jakość rządzenia, bo dylematy cywilizacyjne dotyczące przyszłości rozstrzygamy przy użyciu wiedzy dostępnej w danej chwili. To z kolei zwiększa ryzyko decyzji błędnych lub wręcz katastrofalnych, jak również rozprzestrzenianiu się destrukcyjnych ideologii. Polski dotyczy to w stopniu szczególnym, ze względu na trudne położenie geopolityczne i słabość uniwersytetów, mediów oraz think tanków. Kolejną pułapką rozwojową jest automatyzacja dużej części pracy, która powoduje, że wielu ludzi pozostanie tymczasowo bez zatrudnienia. W wyniku rewolucji technologicznej i w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat znikną takie zawody jak m.in.: pracownik produkcji składający produkty, pakowacz produktów, pracownik transportu wewnątrzzakładowego, pracownik podający i zdejmujący elementy do i z maszyn oraz wiele innych niewymagających szczególnych kwalifikacji oraz analizy. Co gorsza, w wyniku ekspansji sztucznej inteligencji, skurczy się też rynek na zawody, gdzie liczą się kompetencje analityczne. Pocieszające jest to, że w najbliższym dwudziestoleciu w naszej branży technika nie zastąpi nam zupełnie człowieka, a jedynie zwiększy wymagania w zakresie przygotowania zawodowego i umiejętności szybkiego dostosowania się do nowych rozwiązań i trendów technologicznych.
„Czy techno-entuzjazm, cechujący się bezkrytycznym zaufaniem do rozwoju i tunelowym postrzeganiu rzeczywistości i człowieczeństwa przez pryzmat techniki, jest ideologią niebezpieczną?”
Czy techno-entuzjazm cechujący się bezkrytycznym zaufaniem do rozwoju i tunelowym postrzeganiu rzeczywistości i człowieczeństwa przez pryzmat techniki jest ideologią niebezpieczną? O tym w debacie wokół premiery książki „Cyber kontra real” na spotkaniu, które odbyło się 19 października 2022 roku w Krynicy Zdrój podczas wydarzenia „Krynica Forum 2022 rozmawiali autorzy książki: prof. Andrzej Zybertowicz – socjolog, do 2020 r. wykładowca i profesor nadzwyczajny UMK, doradca społeczny prezydenta RP, doradca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jarema Piekutowski – publicysta-socjolog, badacz i analityk, współpracownik Uniwersytetu Warszawskiego.
Kontakt z autorem:
startingmex@gmail.com
O tych i innych problemach automatyzacji i stosowania sztucznej inteligencji w przemyśle drzewnym i meblarskim w kolejnym wydaniu „Kuriera Drzewnego”.
[FM_form id=”2″]
Wywiad z Piotrem Garstką, dyrektorem biura Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD)
Kurier Drzewny: Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy, dopiero rozpoczynałeś pracę w biurze Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego. Widać, że od tamtego czasu nie zwolniłeś tempa. Widzę ogrom pracy włożonej w to, by Izba zaczęła mówić nowym głosem, a komunikacja z otoczeniem wyraźnie się poprawiła. Jak to robisz?
Piotr Garstka: Tak jak wspominałem pół roku temu, moim głównym celem było poprawienie komunikacji i budowanie relacji. Tegoroczne Kopdrew pokazało, że ta strategia przynosi efekty. Atmosfera między przemysłem a leśnikami nie była już tak napięta, choć przed nami jeszcze długa droga. Cieszy mnie, że udało się wypracować lepsze zrozumienie z Lasami Państwowymi i Ministerstwem. Stawiamy na otwartą komunikację, regularnie informujemy o naszych działaniach, zarówno media, jak i członków branży, co jest kluczowe dla budowania zaufania.
K.D.: Czyli te relacje faktycznie się poprawiły. Słyszałem również opinie, że atmosfera na spotkaniach branżowych była znacznie lepsza niż w poprzednich latach. Jaki macie plan na przyszłość, szczególnie jeśli chodzi o wasz udział w tworzeniu legislacji?
P.G: Jako Izba Gospodarcza mamy głos doradczy, ale nie ustawodawczy. Niemniej jednak, zgłaszamy swoje opinie i propozycje. Przykładem może być nasza interwencja w sprawie drewna energetycznego – przesłaliśmy swoją opinię do ministerstwa, kiedy nas o to poproszono. Uczestniczymy w takich pracach u podstaw, na przykład w kwestii zasad sprzedaży drewna. To bardzo ważne, by nasze argumenty były brane pod uwagę – bo są poparte analizami i badaniami naukowymi. Mamy także na oku sprawy międzynarodowe, jak choćby eksport drewna poza Unię Europejską.
K.D.: Czyli jednym z waszych postulatów jest zatrzymanie eksportu drewna okrągłego poza Unię. Jakie kroki podejmujecie w tym kierunku?
P.G: Zdecydowanie, chcielibyśmy, aby drewno pozostało w Polsce i było przetwarzane przez nasze tartaki. Niestety, nie jest to łatwe do osiągnięcia, zwłaszcza w kontekście przepisów unijnych. Dlatego ogromna rola naszych polityków w Brukseli – to oni muszą walczyć o to, by decyzje o ograniczeniu eksportu drewna zapadły na poziomie europejskim. Pracujemy nad tym, by nasze stanowisko było jasne i konsekwentnie przekazywane.
K.D.: Czy planujecie zintensyfikować działania lobbingowe w Brukseli?
P.G: Na razie koncentrujemy się na rynku krajowym, ale jesteśmy w stałym kontakcie z europejskimi organizacjami przemysłowymi. Nasze głosy są tam przekazywane, choć nie jesteśmy bezpośrednim członkiem tych struktur. Wierzymy, że edukacja i konsekwentne podnoszenie tego tematu na arenie międzynarodowej przyniesie efekty. Na poziomie krajowym nasze narzędzia mogą pomóc lepiej kontrolować eksport, ale nie chcę jeszcze mówić o szczegółach.
K.D.: Rozumiem. A jak wygląda sprawa promocji drewna? Macie hasło „Drewno jest eko”, które wydaje się nabierać rozmachu.
P.G: To mój ulubiony temat! „Drewno jest eko” to hasło, które powinno trafić do każdego Polaka. W dobie ochrony klimatu i środowiska drewno jest fantastycznym surowcem, o czym musimy edukować społeczeństwo. Przemocja drewna w Polsce praktycznie nie istnieje, a to ogromny błąd. Chcemy, by kampania promująca drewno miała podobny zasięg jak akcja „Pij mleko – będziesz wielki”. Drewno to nie tylko produkt ekologiczny, ale również kluczowy dla naszej gospodarki.
K.D.: Jakie są konkretne plany na promocję drewna?
P.G: Na początek weźmiemy udział w konferencji organizowanej przez Lasy Państwowe 8 października, gdzie będziemy patronować tematyce drewna. Na tej konferencji będziemy dyskutować nad wspólnymi pomysłami na promocję. Moim długoterminowym celem jest stworzenie dużej, wielopoziomowej kampanii, która będzie edukować o drewna od najmłodszych lat. Promocja musi być szeroko zakrojona – radio, telewizja, internet, edukacja w szkołach. To ogromny projekt, który chcemy zrealizować wspólnie z Lasami Państwowymi, ministerstwem i innymi partnerami.
K.D.: Widzę, że to naprawdę ambitne cele. Czy są już jakieś konkretne plany?
P.G: Na razie zbieramy pomysły i analizujemy, jak najlepiej je wprowadzić w życie. Jesteśmy w kontakcie z różnymi organizacjami, które wspierają ten cel. Myślę, że kluczowe będzie zjednoczenie różnych środowisk wokół idei promocji drewna – nie tylko branżowych, ale także edukacyjnych i społecznych.
K.D.: To brzmi jak wielka inicjatywa. Drewno rzeczywiście jest surowcem, który nie ma wad, a jego promocja mogłaby przynieść korzyści całemu społeczeństwu.
P.G: Dokładnie. Drewno to nie tylko surowiec – to symbol odpowiedzialności za środowisko i przyszłość naszych lasów. Musimy edukować społeczeństwo o jego wartości, zanim będzie za późno. Jestem pewien, że jeśli dobrze poprowadzimy tę kampanię, drewno stanie się czymś, co każdy Polak będzie szanował i promował.
K.D.: Dziękuję za rozmowę Piotrze. Trzymam kciuki za wasze działania i mam nadzieję, że uda się wprowadzić wszystkie te ambitne plany w życie.
P.G: Dziękuję, działamy dalej!
W obliczu wyjątkowo wysokich cen drewna na europejskim rynku, sektor leśny staje przed wyzwaniem, które może determinować jego przyszłość. Lasy Państwowe ogłosiły nowe zasady sprzedaży drewna, które mają odpowiedzieć na potrzeby rynku oraz zapewnić transparentność procesu.
Jednym z kluczowych punktów ogłoszenia jest planowane zmniejszenie podaży drewna o 2 mln m³ na rok 2025. Decyzja ta, bez szczegółowego podziału na grupy handlowe, wzbudza obawy branży drzewnej. Przemysł wyraża zaniepokojenie możliwym wzrostem cen oraz konsekwencjami dla zrównoważonej gospodarki leśnej, zwłaszcza w kontekście potrzeb renowacji drzewostanów iglastych.
Kolejnym istotnym punktem są proponowane zmiany w metodologii ustalania cen wyjściowych. Przemysł drzewny wyraźnie sprzeciwia się nowym propozycjom, uważając je za nieuzasadnione podwyżki.
„Przemysł drzewny wyraźnie sprzeciwia się nowym propozycjom, uważając je za nieuzasadnione podwyżki. Postuluje się, aby rynek sam mógł determinować rzeczywistą wartość surowca, eliminując tym samym spekulacje. W nowych zasadach brakuje również barier dla patologii związanej z wtórnym handlem drewnem okrągłym.”
Postuluje się, aby rynek sam mógł determinować rzeczywistą wartość surowca, eliminując tym samym spekulacje.
Krytyka spotkała również proporcje kryterium ceny w procesie sprzedaży, które według obecnych planów mają stanowić 75%. Branża domaga się obniżenia tego wskaźnika do 60%, aby chronić firmy przetwarzające drewno przed ryzykiem spekulacji na rynku surowca.
Niepewność budzi także brak konkretnych wyników testów dotyczących geograficznych parametrów zakupów, co może istotnie wpłynąć na lokalne rynki i specyficzne potrzeby poszczególnych firm. Przedstawiciele sektora oczekują szczegółowych wytycznych przed przyszłymi transakcjami.
Kolejnym istotnym punktem krytyki są procedury kontroli oświadczeń firm, które w obecnej formie nie zapewniają wystarczającej przejrzystości procesu. Wymagane są skuteczne mechanizmy zapobiegające preferencjom i nieprawidłowościom na niekorzyść firm przetwarzających drewno w Polsce.
Na zakończenie, brak transparentności w informacjach dotyczących historii zakupów oraz sum nabytych w procedurze PLD jest poważnym zarzutem wobec obecnych praktyk. Branża podkreśla konieczność pilnych zmian, mających na celu zapewnienie uczciwej konkurencji na rynku surowca drzewnego.
Lasy Państwowe zapewniają, że zgłoszone uwagi zostaną uwzględnione w dalszych konsultacjach nad planowanymi zmianami. Przemysł drzewny oczekuje konstruktywnej dyskusji oraz współpracy w dążeniu do rozwiązań, które będą służyć długoterminowemu rozwojowi sektora.
Europejska Federacja Paneli (EPF) zorganizowała webinarium pod tytułem „Odpowiedzialne zaopatrzenie: Ryzyko i konsekwencje zakupu sklejki objętej sankcjami z Rosji i Białorusi”. Wydarzenie zgromadziło 366 uczestników z ponad 30 krajów, którzy dyskutowali o wpływie sankcji na przemysł sklejkowy oraz o sposobach przeciwdziałania nielegalnemu importowi produktów drzewnych.
Nielegalny import zakłóca rynek
Mārtiņš Lācis, członek zarządu EPF, przedstawił analizę dotyczącą nielegalnego importu sklejki brzozowej, która pomimo sankcji nadal trafia na europejski rynek. W 2023 roku, 19% rynku UE i Wielkiej Brytanii stanowiły produkty pochodzące z nielegalnych źródeł, co przekłada się na wartość 175 mln euro. Choć w 2024 roku odsetek ten spadł do 16%, problem wciąż jest poważny, zwłaszcza że rosyjska sklejka jest dostarczana przez kraje trzecie, takie jak Kazachstan, Turcja i Chiny. Zjawisko to wywołuje nieuczciwą konkurencję, obniża produkcję europejską i zagraża miejscom pracy w UE.
Ryzyka prawne i konsekwencje łamania sankcji
Yuriy Rudyuk z kancelarii Van Bael & Bellis omówił konsekwencje prawne związane z nieprzestrzeganiem sankcji UE i rozporządzenia UE w sprawie drewna (EUTR). Podkreślił, że firmy, które próbują obchodzić przepisy, narażają się na grzywny, zakazy handlowe i inne sankcje. Opisane przykłady obejmowały m.in. dochodzenia Komisji Europejskiej i sprawy sądowe, które doprowadziły do nałożenia wysokich ceł oraz surowych kar na firmy handlujące sklejką o nielegalnym pochodzeniu.
Nowoczesne metody weryfikacji drewna
Dr Victor Deklerck z World Forest ID zaprezentował innowacyjne metody weryfikacji pochodzenia drewna, takie jak analiza izotopów stabilnych (SIRA) i pierwiastków śladowych.
Te zaawansowane technologie, wspierane przez sztuczną inteligencję, umożliwiają precyzyjne określenie geograficznego pochodzenia drewna i stanowią skuteczne narzędzie w walce z nielegalnym handlem.
Kolejne kroki i zaangażowanie branży
Webinarium, współorganizowane przez polską firmę Paged i EPF, było pierwszym krokiem w kierunku organizowania dalszych sesji krajowych. Ich celem będzie edukacja lokalnych dystrybutorów na temat zagrożeń związanych z nielegalnym importem oraz promowanie odpowiedzialnych i zrównoważonych praktyk w przemyśle drzewnym.
Wydarzenie pokazało determinację branży w walce z nielegalnym handlem drewnem i ochroną europejskich producentów.
Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego przedstawiła swoje stanowisko w sprawie unijnego rozporządzenia dotyczącego wylesiania (EUDR), które obowiązuje od czerwca 2023 roku. Przepisy te, wprowadzane w ramach działań Unii Europejskiej na rzecz walki z globalnym wylesianiem i degradacją lasów, mają na celu ograniczenie niekorzystnego wpływu handlu międzynarodowego na środowisko.
EUDR obejmuje szeroki zakres produktów, w tym kawę, kakao, olej palmowy, soję, kauczuk oraz drewno. Jednakże polski sektor drzewny wyraża poważne zastrzeżenia wobec niektórych aspektów rozporządzenia, które według jego przedstawicieli mogą prowadzić do nieproporcjonalnych obciążeń dla firm z krajów takich jak Polska, gdzie gospodarka leśna prowadzona jest w sposób zrównoważony.
Nie adekwatne do polskich warunków?
Zgodnie z nowymi przepisami, przedsiębiorstwa handlujące surowcami objętymi regulacją są zobowiązane do wdrożenia systemów należytej staranności, które wymagają szczegółowego dokumentowania pochodzenia produktów oraz oceny ich wpływu na środowisko. Takie działania mają na celu zagwarantowanie, że produkty wprowadzane na rynek Unii Europejskiej nie przyczyniają się do globalnego wylesiania. Dla polskiego sektora drzewnego, który opiera się na surowcach pozyskiwanych w sposób zrównoważony, w szczególności z Lasów Państwowych, narzucanie dodatkowych wymogów biurokratycznych jest jednak postrzegane jako nadmierne i niesprawiedliwe.
Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego podkreśla, że krajowy system zarządzania zasobami leśnymi jest jednym z najbardziej efektywnych i zrównoważonych w Europie. Polskie lasy, zarządzane głównie przez Lasy Państwowe, cechują się stałym wzrostem zasobności, co wyklucza ryzyko wylesiania. W tej sytuacji, nakładanie na polskie firmy obowiązku gromadzenia dodatkowych danych i tworzenia złożonych raportów na temat pochodzenia drewna jest postrzegane jako niepotrzebne obciążenie. Przedstawiciele branży argumentują, że takie wymagania powinny dotyczyć głównie krajów, które faktycznie borykają się z problemem nielegalnej wycinki lasów i niezrównoważonego zarządzania zasobami naturalnymi.
Mniej rygorystyczne warunki
Jednym z kluczowych argumentów polskich przedsiębiorców jest konieczność wprowadzenia większej elastyczności do przepisów EUDR. Izba postuluje, aby rozporządzenie w większym stopniu uwzględniało różnice pomiędzy krajami, które prowadzą zrównoważoną gospodarkę leśną, a tymi, które rzeczywiście przyczyniają się do degradacji środowiska.
W tym kontekście proponowane jest wprowadzenie systemu „białych” i „czarnych” list krajów ryzyka. Kraje o wysokich standardach ochrony lasów, takie jak Polska, powinny zostać umieszczone na „białej liście”, co pozwoliłoby na zmniejszenie biurokracji i uproszczenie procedur dla firm z tych państw. Z kolei „czarna lista” miałaby obejmować kraje, w których rzeczywiście istnieje problem nielegalnego wylesiania, co z kolei wymagałoby bardziej rygorystycznej kontroli.
Termin nierealistyczny, a surrealistyczny
Ponadto, Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego wskazuje na konieczność przedłużenia terminu wdrożenia nowych przepisów. Obecnie, rozporządzenie EUDR przewiduje, że firmy muszą dostosować się do nowych wymogów do końca 2024 roku. Branża drzewna uważa ten termin za nierealistyczny, zwłaszcza w kontekście wyzwań związanych z opracowaniem nowoczesnych systemów informacyjnych, które będą w stanie sprostać narzuconym standardom.
„EUDR przewiduje, że firmy muszą dostosować się do nowych wymogów do końca 2024 roku. Branża drzewna uważa ten termin za nierealistyczny.”
Według przedsiębiorców, przynajmniej dwuletnie przedłużenie terminu pozwoliłoby firmom na lepsze przygotowanie się do implementacji nowych przepisów, a tym samym uniknięcie chaosu i niepotrzebnych kosztów.
Implementacja na poziomie rządowym da efekty
Innym ważnym aspektem, na który zwraca uwagę Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego, jest rola Unii Europejskiej w zawieraniu międzynarodowych umów handlowych z krajami trzecimi. Przedsiębiorcy uważają, że wyłącznie podejście globalne, implementowane na poziomie międzynarodowych regulacji, może przynieść realne efekty w walce z wylesianiem. W związku z tym UE powinna zawierać w swoich umowach handlowych konkretne zobowiązania dotyczące norm środowiskowych z krajami spoza Europy, które borykają się z problemem degradacji lasów. Implementacja takich norm na poziomie rządowym w krajach trzecich może zapewnić trwałe rozwiązania proekologiczne, które przyczynią się do ochrony lasów na całym świecie.
„Nie” wylesianiu, ale „z głową”
Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego wyraża nadzieję, że Komisja Europejska uwzględni postulaty sektora podczas dalszych prac nad rozporządzeniem EUDR. Przedsiębiorcy podkreślają, że regulacje mające na celu ochronę środowiska nie mogą osłabiać konkurencyjności firm na unijnym i międzynarodowym rynku. W szczególności, w krajach takich jak Polska, gdzie lasy są zarządzane w sposób zrównoważony, obciążenia administracyjne powinny zostać zredukowane do minimum. Branża drzewna argumentuje, że Polska jest przykładem kraju, który skutecznie prowadzi trwałą gospodarkę leśną, a stale rosnąca zasobność lasów jest dowodem na to, że zrównoważony rozwój jest możliwy bez nadmiernych regulacji biurokratycznych.
Izba apeluje o elastyczne i adekwatne podejście do kwestii wylesiania, które nie będzie niepotrzebnie obciążać firm działających zgodnie z wysokimi standardami ochrony środowiska. Zdaniem przedstawicieli sektora, zmiany w rozporządzeniu EUDR są konieczne, aby zapewnić, że regulacje te będą miały realny wpływ na walkę z wylesianiem, jednocześnie chroniąc interesy przedsiębiorstw działających w zrównoważony sposób.
Karolina Tymorek, dyrektor krajowa FSC Polska:
FSC od początku w pełni popiera cele przyświecające rozporządzeniu EUDR, czyli walkę z wylesianiem i degradacją lasów na świecie. Nawet jeśli propozycja Komisji Europejskiej o jego odroczeniu zostanie zatwierdzona, nadal będziemy intensywnie wspierać firmy i zarządców lasów w przygotowaniu do zapewnienia zgodności z EUDR. Niezwykle ważne jest, żeby podmioty objęte rozporządzeniem nie zatrzymały swoich działań na rzecz zgodności, tylko wykorzystały ten czas, aby w pełni przygotować się na jego wdrożenie.
-
Technika, technologie, nowości6 dni temu
Proponują zaawansowane technologie w obróbce drewna i nową filozofię działania na rynku polskim
-
Aktualności2 tygodnie temu
Polska odnotowuje znaczny wzrost importu tarcicy iglastej z Niemiec – problem wysokich kosztów drewna w kraju
-
Technika, technologie, nowości1 tydzień temu
P&F Wartacz – 34 lata doświadczenia w sprzedaży maszyn dla przemysłu, w tym drzewnego oraz recyklingu
-
Technika, technologie, nowości6 dni temu
Powrót piły spalinowej i ambitne plany na przyszłość
-
Aktualności1 tydzień temu
Przemysł drzewny w Polsce apeluje o zmiany w rozporządzeniu EUDR
-
Technika, technologie, nowości7 dni temu
Nowa linia strugarek czterostronnych spotkała się pozytywnym odbiorem
-
Aktualności1 tydzień temu
Lasy Państwowe ogłaszają nowe zasady sprzedaży drewna
-
Aktualności1 tydzień temu
W kierunku lepszej komunikacji i promocji drewna
-
Technika, technologie, nowości1 tydzień temu
Nowe technologie, innowacyjne produkty i relacje z klientami
-
Aktualności1 tydzień temu
Udane webinarium EPF o odpowiedzialnych zakupach w przemyśle sklejkowym
-
Aktualności2 tygodnie temu
Konsorcjum Woodstock z zadowoleniem przyjmuje wyroki Sądu UE
-
Aktualności1 tydzień temu
DREMA 2024 impulsem dla branży drzewnej i meblarskiej
Komentarze