Connect with us

Marcin Juwa

Żegnaj, przyjacielu!

Marcin JuwaSą takie wydarzenia, które spadają na nas znienacka, sprawiając, że świat na chwilę się zatrzymuje. Fakty, w które nie potrafimy uwierzyć, mimo że zdajemy sobie sprawę z ich nieodwracalności. Takim zdarzeniem była dla nas wiadomość o śmierci Marcina Juwy, naszego przyjaciela, kolegi redakcyjnego i współpracownika. Pożegnaliśmy go 30 stycznia 2021 roku.

Marcin Juwa pochodził z rodziny o tradycjach nauczycielskich, sam również ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną. Jednak los sprawił, że już pod koniec studiów, w 1997 roku, związał swoją karierę zawodową z branżą drzewną. Jako jeden ze współzałożycieli „Kuriera Drzewnego”, wniósł do tego wydawnictwa mnóstwo fachowej wiedzy, wsparcia merytorycznego udzielanego współpracownikom oraz wiele wartościowych kontaktów, które rozwijał i umacniał przez lata.

Marcin był bowiem nie tylko znakomitym profesjonalistą, ale przede wszystkim człowiekiem niezwykle otwartym, przyjacielskim i duszą towarzystwa. Jego łatwość w nawiązywaniu nowych znajomości i zjednywania sobie ludzi sprawiały, że klienci zawsze wyrażali się o nim pochlebnie. Uważali go za kogoś więcej niż tylko partnera w biznesie.

– Było w nim coś takiego, co sprawiało, że ludzi po prostu lubili spędzać z nim czas – wspomina Jarosław Schroeder, współzałożyciel „Kuriera Drzewnego”, a prywatnie przyjaciel Marcina. – Jeszcze podczas studiów przylgnęła do niego ksywka Coxi – określenie zaczerpnięte z popularnej w tamtym czasie reklamy Coccolino. Marcin, mimo swojej budzącej respekt postury, budził skojarzenia z miękkim, uroczym, przyjaznym misiem, który był dla wszystkich serdeczny i pomocny. Myślę, że do dziś większość jego znajomych ma go wpisanego w telefonie właśnie pod tym pseudonimem, tak trafnie określającym, jaką Marcin był osobą.

Zawsze dobrze zorganizowany i profesjonalnie podchodzący do swoich obowiązków, był bardzo lubiany wśród klientów. Wystarczyło pojechać z nim na jakiekolwiek targi branżowe, by przekonać się, jak dużą grupę przyjaciół zyskał sobie w tym środowisku. Wiele osób związanych z przemysłem drzewnym powtarzało, że robienie z nim interesów to bardziej przyjemność niż tylko czysty biznes.

– Wiadomość o śmierci Marcina Juwy wstrząsnęła mną dogłębnie, trudno mi się pogodzić z tak wielką stratą – mówi Władysław Kisielewicz z firmy Höcker Polytechnik. – Marcin pozostanie w mej pamięci jako pogodny, zawsze uśmiechnięty i pomocny człowiek. Będzie mi brakowało wspólnych spotkań i rozmów.
– Z ogromnym smutkiem przyjęłam tę wiadomość. Jeszcze w piątek, 14 stycznia, rozmawiałam z Panem Marcinem… Bardzo dobrze nam się współpracowało. Był zawsze serdeczny, pomocny, wesoły – opowiada Izabela Bednarczyk z firmy Serafin.

Znaliśmy Marcina bardzo dobrze. Zapamiętamy go jako człowieka o wielkim poczuciu humoru, optymistycznie nastawionego do ludzi i świata, potrafiącego zarażać energią do działania. Zawsze wierzył, że mimo trudności, jakie życie stawia na naszej drodze, nie warto się poddawać i rezygnować, nawet jeśli chwilowo trudno jest dojrzeć światełko w tunelu. Dlatego szczególnie dziś, w tych skomplikowanych i niepewnych czasach, będziemy wspominać jego ujmującą życzliwość, serdeczność i pozytywne podejście do życia.

Będzie nam go bardzo brakowało.